Przyszło nam rozmawiać w nietypowych okolicznościach. W dobie paniki spowodowanej COVID-19 (wywiad przeprowadzony w marcu 2020r.). W takich momentach zaczynamy doceniać każdą aktywność na świeżym powietrzu, pomimo że od dawna spacerujemy i biegamy w maseczkach antysmogowych, a po wejściu do domu włączamy oczyszczacze powietrza. Rzeczywistość w brutalny sposób zaczyna nam uświadamiać sens hasła: oddychasz to żyjesz i jak oddychasz tak żyjesz. Jak postrzegasz to hasło z punktu trenera oddechu w kontekście naszego zdrowia i wewnętrznego spokoju?

Przede wszystkim taka główna rzecz jaka mnie martwi to pogarszający się oddech. Wpływa na to wiele czynników m.in.: tempo życia, ilość rozmów, jedzenie, brak ruchu i oddychanie przez usta. Ten pogarszający się oddech ma często bezpośredni wpływ na stan fizyczny i psychiczny. Po pierwsze jeśli podczas oddychania zapominamy używać nosa to łatwiej łapiemy infekcje. Nos jest dla nas filtrem i chroni nas przed środowiskiem zewnętrznym, w którym znajdują się patogeny. Po drugie dla organizmu oddech przez usta będzie zawsze kojarzył się z jakimś stresem. W kontekście spokoju wewnętrznego oddech zawsze odzwierciedla to, co mamy w środku, czyli emocje. Jeśli jesteśmy zestresowani, to widoczne jest to po tempie i sposobie naszego oddychania. I w drugą stronę - jeśli będziemy oddychać w niewłaściwy sposób, to możemy tym zestresować nasz organizm.

Kto i z jakimi problemami zgłasza się do Ciebie o pomoc?

Pierwsza grupa to osoby zaburzeniami oddechowymi, takimi jak np. astma, bezdech senny, chrapanie czy alergie. Druga grupa to osoby zdrowe, które chcą poprawić swoje możliwości wysiłkowe, czyli sportowcy. Trzecia, to osoby, które kontrolą oddechu chcą wpłynąć na kontrolę swoich emocji i stanów wewnętrznych.

Twój profil na Facebooku nazwałeś “Maciej Szyszka - mastering body and mind”. Ciało, umysł i oddech są ze sobą powiązane? 

Ciało i umysł to jest jedność. Oddech jest elementem, który spaja to wszystko. Jest łącznikiem między ciałem, umysłem, a nawet duszą. 

Pamiętam naszą pierwszą rozmowę o oddychaniu. Zapytałeś mnie wtedy o to, co robię w sferze intelektualnej, duchowej i fizycznej. Czym są dla Ciebie te sfery i dlaczego są tak ważne?

Trzeba opierać się na trzech fundamentach. Są trzy sfery naszego rozwoju osobistego: rozwój fizyczny, umysłowy i duchowy. W każdej z tych trzech dziedzin powinniśmy codziennie zrobić jakiś krok do przodu. Ekstremalne rozwinięcie się w jednym aspekcie powoduje to, że nie jesteśmy stabilni. Jako przykład podam Ci jakiegoś sportowca, który fizycznie jest świetnie rozwinięty. Natomiast nie pracuje nad sobą w sferze umysłowej. W wyniku tego może mieć problemy z kontrolowaniem swoich myśli, a nawet stanami depresyjnymi. Mimo to, że jest świetnym sportowcem, i wielu chciałoby się z nim zamienić miejscami, to prywatnie nie jest szczęśliwą osobą. Rozwijanie tylko jednego ze stanów powoduje zaniedbanie pozostałych. Musimy rozwijać się fizycznie, bo ciało musi nosić naszą głowę. Intelektualnie, żebyśmy potrafili rozwiązywać nasze problemy życiowe. Na poziomie duchowym, aby dać odpoczynek naszej głowie. Trzeba potrafić włączać mózg, żeby pracował kiedy jest potrzeba i wyłączać go kiedy chcemy, żeby odpoczął. Obecnie tendencja jest na skupianiu się, na używaniu głowy, a mało kto potrafi jej nie używać.

W terapii logopedycznej fundamentem jest diagnoza. Terapeuci często posługują się sloganem "mów dalej, właśnie cię diagnozuję”. Co jest dla Ciebie punktem wyjścia w diagnozowaniu sposobu oddychania?

Obserwuję sposób w jaki ktoś oddycha - przeponowo czy szczytowo. Patrzę, czy jest to oddech przez usta, czy nos. Dużo daje mi też rozmowa, bo mogę dostrzec syndromy hiperwentyalcji, takie jak: duża ilość wypowiadanych słów, wzdychanie i ziewanie.

Pracujesz ze sportowcami. Żaden z nich nie traciłby czasu jeśli ćwiczenia oddechowe nie przekładałyby się na efekt. W czym im pomagają?

Pracuję na trzech płaszczyznach ze sportowcami. Pod kątem ruchomości odcinka piersiowego kręgosłupa. W sferze pozycji przepony, aby była maksymalnie ruchoma. Trzecia płaszczyzna, to czysto biochemiczny temat. Adaptacja do poziomu CO2 w organizmie. Obserwuję te trzy rzeczy i wybieram najsłabszy punkt. Mając możliwość pracować jeden na jeden mogę bezpośrednio pokazać skuteczność moich działań.

Nie zabieram się jednocześnie za wszystko. Patrzę gdzie od razu mogę zadziałać i wybieram tylko jedną płaszczyznę.

Jak pomagasz osobom z zaburzeniami oddechowymi?

Zaczynam od sprawdzania długości pauzy kontrolnej. Jest to prosty test oddechowy określający stan naszego zdrowia. Zwracam też uwagę na mechanizm oddechowy. Z mojego doświadczenia wynika, że nieprawidłowy tor oddechowy mają głównie kobiety. Nie mają toru przeponowego z racji przystosowania do ciąży. Dziecko w brzuchu matki uniemożliwia prawidłowy sposób oddychania. Wystarczy dwudziestoczterogodzinny nieprawidłowy nawyk oddychania, żeby taki oddech się utrwalił. Ciąża trwa dziewięć miesięcy, to bardzo dużo czasu, dlatego też wiele kobiet po porodzie ma chociażby ograniczoną ruchomość przepony.

Sposób oddychania wpływa na: zdrowie, sen, emisję głosu, spokój umysłu, emocje, pracę mózgu i wyniki sportowe. Specjaliści szukają metody na prawidłowe oddychanie. Metod jest dużo i często wykluczają się wzajemnie. Ty nie szukasz jednej konkretnej metody, tylko czego?

Nie skupiam się na jednej metodzie, bo jest to wtedy ograniczenie. Moim celem jest pomóc komuś. Szukam tego sposobu. Jeżeli będę się ograniczał do jednej metody, to będę zamykał się na inne. Oddech jest na tyle szerokim tematem, że jest ciekawy sam w sobie. Nie lubię zakładać klapek na oczy i skupiać się precyzyjnie tylko w jednym temacie.

Byłam na kilku Twoich szkoleniach. Mam wrażenie, że za każdym razem dowiaduję się czegoś innego w kontekście oddychania. Zacznijmy zatem od pewnego zdjęcia, które zachęciło mnie do poznania Ciebie. Przesieka, Ty i kilka osób z zaklejonymi ustami. Pomyślałam: metoda Buteyko. Idąc tym tropem - jak powinniśmy oddychać i dlaczego?

Ludzie nie zwracają uwagi, że powinni budować świadomy oddech. Dają środowisku zewnętrznemu go kształtować. W tej chwili środowisko zewnętrzne nie jest już nam sprzyjające. Wpływa bardzo negatywnie na nasz oddech. Wentylujemy większą ilość litrów powietrza na minutę. To nie powoduje, że jesteśmy lepiej dotlenieni. Tylko tak naprawdę gorzej. Z każdym wdechem dostarczamy sobie tlen, ale z wydechem pozbawiamy się CO2. Od poziomu CO2 w naszym organizmie zależy absorpcja tego tlenu i tutaj zaczynają się problemy.

Regularnie prowadzisz też warsztaty "Spokój, koncentracja i zimno". Wielu uczestników otwarcie mówi na nich, że nie radzi sobie ze stresem. Jaka jest Twoja recepta na wewnętrzny spokój i równowagę?

Ludzie chcąc osiągnąć wewnętrzny spokój szukają magicznych metod. Prawda jest taka, że powinno się to trenować każdego dnia. Podchodzę do tego dwutorowo. Mamy etap zanim dojdzie do powstania jakiejś emocji. Możemy być spokojniejsi na co dzień. Pracuję nad głową, żeby zmniejszyć ilość myśli. Co pozwala mi w bardziej racjonalny sposób podchodzić do każdej sytuacji. Między reakcją, która do mnie dociera, a moją odpowiedzią na nią jest więcej czasu. Zatem mam więcej spokoju, który pozwala mi zareagować tak, jak tego potrzebuję. Oczywiście niektóre sytuacje wywołują we mnie jakieś emocje. Jeżeli pojawia się jakaś stresująca sytuacja, to wykorzystuję drugie podejście. Staram się podejść do tych emocji jak do wyzwania, a nie jak do walki i ucieczki.

Opowiesz historię o słoniu i małpce?

Nie wiem czy uda mi się wytłumaczyć to za pomocą słów bez obrazka. Nasz umysł to słoń. Małpka to rozpraszające nas myśli, emocje i negatywne czynniki. U większości osób małpka prowadzi słonia na smyczy. Wszystkie sytuacje, które nas rozpraszają bezpośrednio wpływają na nasze reakcje i na nasz umysł. Treningi, które przeprowadzam powodują, że ludzie zaczynają rozumieć, że to oni mogą przejąć kontrolę nad tym słoniem i zabrać małpce smycz. To wszystko jest kwestią odpowiednich ćwiczeń.

Jak wyglądają takie treningi?

Wszystko zależy od etapu z jakiego ktoś startuje. Pierwszy można podsumować, że ściągamy kogoś do obecności tu i teraz. Drugi to zauważenie, obserwacja i praca nad myślami. Trzeci polega na pracy z oddechem. Zazwyczaj są to proste ćwiczenia, np. trzeba potrafić uspokoić się fizycznie. Dla osoby bardzo aktywnej i pobudzonej fizycznie treningiem będzie to siedzenie w bezruchu i rozluźnienie ciała. Czasami jest to przełomowa rzecz. Są ludzie, którzy nigdy takiego stanu nie doświadczyli. Na pierwszym etapie jest też morsowanie. Wejście do zimnej wody, to stan gdzie ludzie na jakiś czas zapominają o swoich myślach. Zimna woda bardzo mocno absorbuje uwagę. To jest wspaniały bodziec. Ściąga nas do bycia tu i teraz. Dzięki niemu możemy osiągnąć spokój, który trzeba później utrwalić podczas dalszych treningów.

Na drugim etapie uczę utrzymywania koncentracji na dłużej niż dziesięć sekund. Ćwiczymy z piłkami tenisowymi i kijami. Następnie bardzo istotne jest utrzymywanie ciszy, która daje wgląd w swoją głowę i pozwala obserwować myśli. Praca nad oddechem jest ostatnim elementem treningu.

"Zimno jest moim wspaniałym nauczycielem. Mam bardzo dużo respektu do zimna, jest to najlepszy nauczyciel ze wszystkich". Tak mówi Wim Hof - człowiek lodu, który stworzył metodę łączącą: trening mentalny, morsowanie i świadomy oddech. Czy możesz wyjaśnić na czym ona polega?

Może najpierw ustosunkuję się do tych słów, bo moja droga była praktycznie taka sama jak jego. Nie zaczynałem od medytacji. Nie umiałem medytować i nie potrafiłem poradzić sobie z myślami, ale zauważyłem jedną rzecz, że po wejściu do lodu nie mam myśli. Zimna woda nauczyła mnie czym jest medytacja. Ten etap tu i teraz osiągnąłem dzięki niej. Uzmysłowiło mi to, że jestem w stanie pracować ze swoim umysłem. Dlatego Wim mówi, że zimna woda jest surowym ale sprawiedliwym nauczycielem. Jego metoda opiera się na trzydziestu głębokich oddechach wykonanych ustami. Wypuszczeniu powietrza po 30 oddechach i wstrzymaniu oddechu do momentu, kiedy poczuje się silną potrzebę zaczerpnięcia powietrza. Następnie wzięciu pełnego wdechu, przytrzymaniu go na 10 - 15 sekund i wypuszczeniu powietrza. Dzięki tej metodzie stymulujemy układ odpornościowy i mamy lepszą odporność na stres.

Medytacja na świeżym powietrzu w ujemnej temperaturze, morsowanie bez butów neoprenowych, wejście w szortach na Śnieżkę, a nawet wejście do przemysłowej lodówki z lodem. Tym przyciągasz do siebie ludzi. Jednak zawsze podkreślasz, że ważne jest zachowanie równowagi między zimnem, a ciepłem. Dlaczego?

Życie opiera się na równowadze. Jeśli dostarcza się bardzo dużo zimna, to trzeba to zrównoważyć. Organizm lubi homeostazę. Zawsze będzie dążył do równowagi. Jeśli idę na Śnieżkę przy ekstremalnej temperaturze, to wejście na saunę powoduje, że mój organizm zapomina o tych negatywnych efektach i bardziej się koncentruje na

dopaminie. Ciepło zawsze relaksuje, rozluźnia i wiąże się z regeneracją dla organizmu. Szybciej więc mogę się zacząć regenerować na poziomie układu nerwowego.

Ostatnio dużą popularnością zaczęła cieszyć się medytacja. Łatwiej poczuć co to jest w sprzyjających warunkach. Ty medytujesz w różnych okolicznościach. Nawet pomiędzy zabawą z Twoimi dziećmi. Jak postrzegasz medytację? I jaką rolę pełni w niej oddech?

Medytacja powinna być wykonywana codziennie. Cały czas musimy przyciągać słonia i odciągać go od tej małpki, o której mówiliśmy wcześniej. Jeśli potrafię wykonać trening w idealnych warunkach, to staram się to odtworzyć w warunkach powiedzmy bojowych, czyli np. w zabawie z dziećmi. Uczę się: obserwować swoje myśli, zachowywać spokój, wyciszać. Dzięki temu w sytuacjach stresowych szybciej zaczynam zauważać myśli, które powodują u mnie negatywne emocje. Jestem w stanie szybciej zareagować. Oddech jest kotwicą i odciąga uwagę od nadchodzących myśli. Angażuje naszą uwagę. Możemy skupić się na jednej rzeczy, a nie na tym co się dzieje w głowie. Zająć czymś nasz umysł. Czymś innym niż myślami.

Jesteś współorganizatorem warsztatów Reset Camp. Jaką formę resetu proponujecie?

Resetujemy organizm na poziomie każdym, jaki jest możliwy. Ludzie wstają i kładą się spać zgodnie z cyklem dobowym. Unikamy światła niebieskiego. Ograniczamy technologię w celu mniejszego promieniowania magnetycznego. Uczestnicy mają zakaz używania telefonów komórkowych. Większość z nich przekracza dwunastokrotnie dawkę promieniowania radioaktywnego. Pod kątem diety reset polega na wprowadzeniu postu i stanu ketozy. Kiedyś posty były normalnym etapem. Teraz nie potrafimy osiągnąć trzygodzinnej przerwy pomiędzy posiłkami (nie licząc spania). Organizm nie ma chwili odpoczynku. Na poziomie oddechu uczymy prawidłowo oddychać. Na poziomie umysłu uczymy uspokajania i wdrażania podstaw medytacji. Pracujemy z układem nerwowym i ze zmysłami. Wprowadzamy element uziemienia przez chodzenie boso po ziemi. W ten sposób można odprowadzić ładunki elektryczne, które się w nas gromadzą. Wprowadzamy też zimno jako czynnik lepszego radzenia sobie ze stresem. Bodziec, który przyjemnie sobie kojarzymy, nie jest już bodźcem stresowym.

Dość często można zobaczyć Ciebie w pomarańczowych okularach. Co to za okulary i dlaczego je nosisz?

To są okulary blokujące spektrum światła niebieskiego i zielonego. Dzięki temu mogę korzystać po zmroku z technologii. Nasz organizm przez światło ustawia sobie zegar biologiczny. To wpływa na układ hormonalny. Wysoki poziom kortyzolu jest antagonistą melatoniny, a my potrzebujemy mieć odpowiedni poziom melatoniny żeby się regenerować i właściwie spać. Dzięki okularom nie zaburzam pracy hormonalnej mojego organizmu.

Czym jest dla Ciebie bycie tu teraz?

Normalnym dniem. Bycie tu i teraz to nie ocenianie sytuacji. Nie analizowanie tego, co się dzieje. Sposób na to, żeby poradzić sobie z emocjami. Emocje są często związane z przeszłością i przyszłością. Z naszymi przeżyciami, których już doświadczyliśmy. Bycie tu i teraz to sposób radzenia sobie ze swoimi myślami. Wiecznie coś analizujemy i oceniamy. Dzięki byciu tu i teraz bardziej doświadczamy, więcej czujemy, a mniej myślimy. To jest stan, który większość osób powinna mieć, żeby trzeźwo oceniać sytuację.

Co cenisz w życiu?

Jestem dosyć samolubny. W pierwszej kolejności liczy się dla mnie: zdrowie, rozwój osobisty i natura. Nie korzystam z telewizora już od kilku lat. Ze względu na to, że szanuję swój umysł. Codziennie trenuję go na równi z mięśniami, bez dnia przerwy. Nie chcę głowy zaśmiecać informacjami, bo potrzebuję jej do ważniejszych celów. Szczególnie teraz. Mimo tej świadomości i higieny czuję jak duży wpływ wywiera na na mój umysł obecna sytuacja. Ciągle rozdrabnianie tych samych tematów zabiera spokój i generuje emocje. Zajrzyjcie czasem do swojej głowy i sprawdźcie czy myślicie, czy macie myśli, które ktoś tam wrzucił.